W grze Włościanie wcielamy się w rolę dzielnego założyciela osady. Zadanie nie jest proste, bo w nowo powstającej wiosce muszą się znaleźć, jak w każdej dobrze prosperującej firmie, właściwe osoby na właściwym miejscu. Wszystko po to, by tworzony przez nas włościański „silniczek” pracował na jak największych możliwych obrotach i koniec końców przyniósł założycielowi całe mnóstwo złociszy.
- W trakcie rozgrywki staramy się w swojej osadzie dawać angaż takim włościanom, którzy zapewnią nam jak największy zysk w odpowiednim momencie.
- Selekcja osadników z obszaru tzw. drogi ma olbrzymie znaczenie dla rozwoju i końcowego sukcesu budowanej osady.
- Włościanie, oprócz gry podstawowej, mają w pudełku kilka minidodatków, które zapewniają regrywalność. Nie zabrakło również trybu solo.
Autorem gry, zarówno mechaniki, jak i ilustracji, jest Haakon Hoel Gaarder. Oryginalna wersja Włościan została doceniona na Kickstarterze, gdzie wsparło ją ponad 14 tys. osób i ukazała się pod szyldem brytyjskiego wydawnictwa Sinister Fish Games. Jak na swojej stronie internetowej informuje sam wydawca, kampania gry Villagers była siódmym najchętniej wspieranym kickstarterowym projektem rodem z Wielkiej Brytanii.
Na wydanie polskiej wersji Villagers’ów zdecydowało się IUVI Games. Co warte podkreślenia, polska edycja jest pozbawiona błędów edytorskich, których nie ustrzegła się oryginalna edycja. Głównie były to niewłaściwe kolory symboli „kłódek”, jakie pojawiają się na kartach. W polskiej edycji nie mamy, co raczej zrozumiałe, ekskluzywnych kickstarterowych elementów, jak np. drewnianych znaczników (zamiast tego są kartonowe), ale to kompletnie nie przeszkadza w rozgrywce, a jednocześnie sprawia, że gra od IUVI Games jest dostępna w wielu sklepach za mniej niż 100 zł.
Zawartość Włościan
W pudełku Włościan znajdziemy głównie karty, a do tego kartonowe przegródki, które pozwalają na ich posegregowanie. Warto to zrobić jeszcze przed pierwszą rozgrywką. Po odpowiednim oddzieleniu od siebie kart, zgodnie z opisami na poszczególnych przekładkach, przygotowanie do gry będzie przebiegało znacznie sprawniej.
Wśród zawartości gry wyróżniają się jeszcze cztery kartonowe znaczniki. Jeden z nich – kogut, to znacznik pierwszego gracza. Trzy pozostałe są wykorzystywane w jednym z modułów, który można opcjonalnie dołączyć do rozgrywki.
Warto chwilę poświęcić też instrukcji. Ta na pierwszy rzut oka może wydawać się trochę skomplikowana, ale w praktyce bardzo dobrze opisuje zasady gry. Jest w niej sporo ilustracji i przykładów, które dodatkowo wyjaśniają kolejne etapy rozgrywki, dodatkowe moduły i tryby gry. Po uważnej lekturze, a tym bardziej po pierwszej rozgrywce, praktycznie nie powinieneś mieć wątpliwości, co do reguł, jakie panują wśród Włościan.
Przygotowanie do rozgrywki
Dzięki dobrze posortowanym kartom, przygotowanie do rozgrywki jest dość szybkie. Wykładamy 6 początkowych wędrownych osadników w rzędzie, a nad każdym z nich kładziemy stos zakrytych kart z talii osadników. W ten sposób powstaje tzw. droga, z której będziemy werbować osadników do swojej osady. Liczba kart w każdym zakrytym stosie drogi jest zawsze równa dwukrotności liczby graczy. Wyjątkiem jest tryb solo, w którym każdy stos tworzymy z 5 kart osadników, ale o nim będzie nieco później.
Na start każdy gracz otrzymuje 5 kart z talii osadników, 8 złociszy oraz kartę założycieli. Układa się ją stroną z 2 złociszami do wierzchu.
Reguły gry w skrócie
Rozgrywka we Włościan może się początkowo wydawać skomplikowana, ale w praktyce wszystko okazuje się w miarę oczywiste i intuicyjne. Gra składa się z następujących po sobie kilku rund. Każda runda dzieli się na dwie fazy – dobierania i budowy kart.
W fazie dobierania wszyscy, począwszy od pierwszego gracza, dobierają kolejno po jednej karcie osadników z obszaru drogi. Dobierać można z dolnego rzędu (odkrytą kartę) lub z górnych stosów (zakrytą kartę).
W grze występują karciane limity, zarówno jeśli chodzi o dobieranie, jak i budowanie. Na początku można dobrać i zbudować maksymalnie dwie karty osadników. Budując odpowiednie karty w swojej wiosce można odpowiednie limity powiększać, jednak nigdy nie można w jednej rundzie dobrać lub zbudować więcej niż 5 kart.
Zawsze po dobraniu odkrytej karty, puste miejsce jest zapełniane wierzchnią kartą ze skrajnego lewego zakrytego stosu kart drogi. Wyczerpanych stosów kart nie uzupełnia się. Doprowadzi to w końcu do odsłonięcia kart Targowisk, co będzie oznaczało punktowanie, które przeprowadzamy po fazie budowy.
Po dobraniu kart należy jeszcze uaktualnić dolny rząd drogi kartami z rezerwy i można przejść do fazy budowy. W niej każdy gracz kolejno, zgodnie z określonym dla swojej osady limitem, wykłada na kaflu ryneczku tyle kart, ile chce i może maksymalnie zbudować. Następnie dokłada je do swojej osady zgodnie z opisanymi na kartach łańcuchami produkcji.
Osadnicy podstawowi i specjalni
Aby pozyskać podstawowego osadnika (drwala, kosiarza czy górnika), za każdego z nich trzeba odłożyć jedną kartę z ręki na dowolny niewyczerpany zakryty stos kart drogi. Nie zawsze jest to łatwa decyzja, bo czasami wszystkie karty wydają się potrzebne teraz lub na kolejne rundy.
W jednej turze można do swojej osady zwerbować maksymalnie 3 podstawowych osadników. Nie liczą się oni jednak do limitu kart, jakie gracz może wybudować w swojej turze.
Jeśli osadnik ma symbol kłódki, oznacza to, że do wyłożenia go w osadzie wymaga posiadania określonego osadnika, któremu należy zapłacić 2 złocisze. W ten sposób, posiadając odpowiednich osadników można zarobić małe co nieco z banku lub od innych graczy. Bywa jednak i tak, że to my będziemy musieli płacić, jeśli będzie nam zależało na posiadaniu w naszej wiosce jakiegoś osadnika, a nie będziemy posiadać tego wymaganego przez „kłódkę”.
W grze pojawiają się też osadnicy specjalni, którzy mają jakieś konkretne umiejętności. Niektórych po zagraniu należy od razu odrzucić, a tym samym nie liczą się oni do limitu osadników, których można wybudować w swojej turze.
Punktowanie, czyli Targowisko
Punkty, a w praktyce złocisze, gromadzimy praktycznie przez całą grę, m.in. dzięki osadnikom z brelokami. Główne punktowanie ma jednak miejsce dwukrotnie podczas rozgrywki – podczas pierwszego i drugiego Targowiska.
W pierwszym Targowisku sumujemy wartość złociszy widniejących na kartach osadników, jakie udało się nam wyłożyć w naszej osadzie. W łańcuchach produkcji zwracamy uwagę tylko na wierzchnie karty. Dodajemy do tego także wartość znaczników złociszy, które znajdują się na niektórych kartach Włościan i bierzemy z banku odpowiednią liczbę złociszy.
Drugie Targowisko odbywa się już na zakończenie rozgrywki. Oprócz punktowania podobnego do tego, jakie ma miejsce przy pierwszym Targowisku, przeliczamy tu dodatkowo srebrniki na złocisze. Może to dać naprawdę spory zastrzyk gotówki, a tym samym punktów zwycięstwa. Zgodnie z przykładem zawartym w instrukcji, w drugim Targowisku znaczniki złociszy z kart przenosimy do zasobów gracza (już po przeliczeniu srebrników).
Pojedynek z Hrabiną
Gra oferuje także tryb jednoosobowy, w którym przyjdzie Ci się zmierzyć z despotyczną Hrabiną. Wówczas w rozgrywce pojawiają się karty Wydarzeń i odpowiednia dla nich faza (rozgrywana po fazie budowy). Mamy dwa zestawy Wydarzeń – wiosenny i zimowy. Karty z pierwszego zestawu dociągamy dopóty, dopóki nie odbędzie się pierwsze Targowisko. Po nim, aż do zakończenia rozgrywki, korzystamy już wyłącznie z kart przeznaczonych dla pory zimowej.
Pojawiające się wydarzenia oddziałują na karty, które mamy na ręce i na osadników w naszej osadzie. Czasem też nakazują zapłacić pewną kwotę Hrabinie. Oj, czasami nie jest łatwo!
W trybie solo pomaga nam na szczęście Błazen. Pozwala on zignorować jedno Wydarzenie na całą rozgrywkę, by nie wpłynęło ono na końcową zdobycz punktową. Znając już co nieco poszczególne karty Hrabiny, będziesz wiedzieć do czego najlepiej wykorzystać takiego Błazna.
Tryb solo, oprócz wprowadzenia kart Wydarzeń, ma jeszcze kilka istotnych różnic w porównaniu z klasyczną rozgrywką. Po pierwsze, o tym jakie karty będzie posiadała Hrabina w znacznej mierze decyduje gracz. Po drugie, Hrabina ignoruje łańcuchy produkcji i symbole kłódek. Po prostu wykładamy karty jej osadników w miarę uporządkowane w „wirtualanym” obszarze gry Hrabiny.
Kolejną ważną zmianą jest to, że w rozgrywce jednoosobowej nie pojawiają się osadnicy specjalni. Tryb solo jest więc dobrym sposobem na poznanie np. łańcuchów produkcji we Włościanach i przebiegu całej rozgrywki, ale w formie nieco uproszczonej. Dla zachowania balansu gry jednoosobowej twórcy gry nie zalecają też korzystania z jakiegokolwiek minidodatku.
Klimat włościańskiej rozgrywki
We Włościanach średniowiecznego klimatu budowania wioski za bardzo nie odczułem. Nad włościańskim, swojskim klimatem góruje tutaj sprytna mechanika z nutą losowości i szczyptą negatywnej interakcji. Nie pomagają w tym też charakterystyczne ilustracje wykonane przez autora.
Wykorzystane rozwiązania graficzne zapewniają jednak przejrzystość rozgrywki i czytelność poszczególnych symboli na kartach, ale wczuć się w budowniczego wiejskiej osady raczej nam nie pomogły. Może to kwestia gustu? A o tych się przecież nie dyskutuje.
Skalowalność Włościan
Gra dobrze się skaluje. Już na etapie przygotowania do rozgrywki trzeba odpowiednio przygotować stosy kart leżące na drodze, by znajdowała się w nich odpowiednia liczba kart do dobierania. Zapewnia to odpowiednią długość całej rozgrywce, dostosowaną do liczby graczy. Dzięki temu każda z faz Targowiska pojawia się mniej więcej w podobnym momencie rozgrywki (na podobnym etapie rozwoju poszczególnych osad), niezależnie od składu osobowego. Zależnie od liczby graczy nieco inaczej też przebiega etap uaktualnienia kart drogi.
Im większa liczba graczy, tym trudniej coś zaplanować jeśli chodzi do dobieranie kart, bo mamy niezmiennie 6 odkrytych osadników, którzy szybciej znikają z drogi, dobierani przez graczy. Zanim więc będzie nasza kolej, upatrzony osadnik może nie być już w dostępnej puli, która stale się zmienia. Lepiej wziąć to, co widać, niż dobierać osadnika w ciemno z zakrytego stosu, ale czasami opłaca się również zaryzykować.
Z drugiej strony, przy mniejszej liczbie graczy, zwłaszcza w 2-osobowej rozgrywce, część kart może w ogóle nie pojawić się w grze. Wiele zależy od tego, jak bardzo będą zmieniały się karty na etapie uaktualniania drogi. W takiej sytuacji możemy np. nie trafić na upatrzonego osadnika, nie tylko dlatego, że ktoś go przed nami zwerbuje, ale dlatego, że w ogóle nie zostanie wyłożony na drodze.
Standardowo, im więcej graczy, tym też dłuższy czas oczekiwania na swoją kolejną turę. O ile w fazie dobierania nie jest to wielkim problemem, to już oczekiwanie na swoją fazę budowy przy czterech czy pięciu graczach może się trochę dłużyć.
Głównym problemem związanym ze skalowalnością Włościan pozostaje nie tyle czas rozgrywki, co miejsce na stole, jakiego potrzebuje ta karcianka. Już na dwie osoby, czy nawet w trybie solo, potrzebny jest całkiem spory stół. Przy czterech, nie mówiąc już o pięciu graczach, zmieścić na jednym stole wszystkie powstające wioski, a do tego resztę kart wykładanych podczas przygotowania do rozgrywki, to już prawdziwa sztuka.
Interakcja między założycielami osad
We Włościanach w wariancie podstawowym interakcja opiera się przede wszystkim na wspomnianym już dobieraniu kart, które pojawiają się na drodze – zarówno tych odkrytych (z dolnego rzędu), jak i zakrytych (z wierzchu poszczególnych zakrytych stosów). Czasem będzie i taka sytuacja, że będziemy chcieli dobrać jakąś kartę tylko po to, by inny gracz nie wykorzystał jej w swoim łańcuchu produkcji. Jeśli dobrana karta nam nie pasuje, wówczas zawsze możemy ją wymienić na podstawowego osadnika lub po prostu zachować na ręce.
Nieco więcej interakcji wprowadza minidodatek „Łotry”. Jest to jednak zaledwie 9 kart osadników specjalnych. W grze dwuosobowej wykorzystuje się tylko dwóch spośród pięciu Łotrów (po jednej karcie dla każdego gracza). Dzięki nim możemy oddziaływać także bezpośrednio na powstające w trakcie gry wioski innych graczy, np. kradnąc osadników lub złocisze. Ze względu na niewielką liczbę wykorzystywanych kart Łotrów nie jest to jakieś częste działanie (na 2 osoby jest to zaledwie jedna karta na gracza).
Los prostego osadnika
Losowość w grze Włościanie jest związana przede wszystkim z osadnikami pojawiającymi się na drodze, a więc dostępnymi do dobrania przez graczy. Niekiedy to właśnie ślepy los będzie decydował o tym, czy akurat jakaś przydatna karta pojawi się odkryta i będzie dostępna do dobrania tuż przed naszym ruchem.
Czasem upatrzona karta może w ogóle się nie pojawić, a tym samym łańcuch produkcji, jaki sobie upatrzymy, np. z jubilerem (dający aż 20 złociszy), może zostać w ogóle niezrealizowany. Owszem, możemy próbować dobierać karty z zakrytych stosów, ale wówczas nie mamy pewności, na którego z osadników z danej dziedziny trafimy.
Losowość, ale jednocześnie regrywalność Włościan zwiększają jeszcze rozmaite minidodatki, dzięki którym możemy wzbogacić i urozmaicić rozgrywkę.
Pakiet włościańskich dodatków
Wraz z grą podstawową w pudełku Włościan znajdziemy aż cztery minidodatki, które można w dowolnej kombinacji wprowadzać do rozgrywki. O „Łotrach”, które dodają szczyptę negatywnej interakcji, już wspominałem.
Oprócz tego mamy jeszcze dodatek „Święci”. Jest to 5 kart osadników specjalnych, które w niewielkim stopniu, ale jednak różnicują kolejne rozgrywki. W tym wypadku każdy gracz podczas przygotowania do rozgrywki otrzymuje po prostu po jednej karcie, którą może wykorzystać w trakcie gry.
Kolejnym rozszerzeniem, jakie znajdziemy we Włościanach są „Spekulanci”. Jest to 8 nowych osadników, które wystarczy wtasować przed grą do głównej talii osadników. Taki „Spekulant” może być dobrym źródłem złociszy (punktów), pod warunkiem, że pojawi się w osadzie odpowiednio wcześnie i będzie dobrze współpracował z innymi naszymi osadnikami. Dodam tylko, że dodatek „Spekulanci” w naszym wypadku jest już na stałe dodany do głównej talii osadników.
Dodatkiem, który wprowadza spore urozmaicenie w rozgrywce są „Usprawnienia”. Jest to 12-kartowa talia, w której znajdziemy 3 rodzaje usprawnień. Do każdego z nich przypisany jest kartonowy znacznik.
Jeśli gramy z „Usprawnieniami”, wówczas przed grą dobieramy po jednej losowej karcie każdego typu usprawnienia, a po fazie Budowy rozgrywamy dodatkowo fazę Usprawnień. Rozpatrujemy w niej, który gracz ma najwięcej „tego czegoś”, co opisuje dana karta. Zwycięzca dla każdej z kart otrzymuje wskazane na karcie bonusy, np. złocisze czy dodatkowe symbole pozwalające na zwiększenie limitów dobierania lub budowania w kolejnej rundzie.
Krótkie podsumowanie
Włościanie to bardzo przyjemna karcianka, w której werbowanie odpowiednich Włościan w fazie dobierania ma duże znaczenie dla końcowego sukcesu. Sama rozgrywka nie jest banalna i oferuje różne drogi do zwycięstwa. Gra sprawdzi się wśród osób lubiących konstruowanie karcianych „silniczków” i „łańcuchów produkcyjnych”. Jest na tyle nieskomplikowana, że również początkujący gracze bez problemu się w niej odnajdą.
Gra trochę promuje tych graczy, którzy planszowych Włościan już nieco znają i wiedzą, jakie łańcuchy produkcji warto tworzyć. Warto też wiedzieć, jakich osadników gromadzić w swojej wiosce, by ułatwić sobie jej rozbudowę i jeszcze na tym zarobić.
Niezbyt długi czas rozgrywki sprawia, że Włościanie świetnie sprawdzą się zarówno w trybie solo, jak i w większym gronie. Oczywiście, im więcej graczy, tym dłuższy czas oczekiwania na swoją turę, co może niektórym przeszkadzać, zwłaszcza w fazie budowy. Nie jest to jednak mocno uciążliwe, a przynajmniej nie na tyle, by miało odbierać przyjemność z rozgrywki. I tak to, co zbudujemy, zależy przede wszystkim od tego, co uda nam się dobrać. Faza budowy to zatem bardziej takie dopełnienie tego, co udało się zwerbować.
Mimo braku limitu kart na ręce, warto w trakcie rozgrywki starać się zrównoważyć liczbę osadników dobieranych i dokładanych do wioski, by w fazie budowy optymalnie wykorzystać to, co uda nam się zgromadzić. Warto mieć jednak tych kilku nadmiarowych osadników, by dzięki nim pozyskać tych podstawowych.
W grze ciekawie rozwiązano sposób dobierania kart z zakrytych stosów, gdzie dzięki rewersom wiemy, z jakiej dziedziny jest osadnik, ale nie wiemy który konkretnie. Tu może się przydać obserwacja tego, co już zdążyło się pojawić na drodze i tego, co już mają w swojej osadzie inni gracze. Czasami ryzyko dobrania karty w ciemno też się opłaca. W końcu kto nie ryzykuje ten, nie pije szampana, albo może raczej wina, i to we włościańskiej osadzie.
Zalety i wady gry Włościanie:
(+) szybka i płynna rozgrywka
(+) regrywalność dzięki losowo pojawiającym się kartom w obszarze drogi
(+) minidodatki od razu z grą podstawową, co pozwala jeszcze bardziej urozmaicić rozgrywki
(+) gra dobrze się skaluje (liczba kart drogi zależna od liczby graczy, dodatkowe karty osadników dla 4 i 5 graczy)
(+) kilka dróg do zwycięstwa dzięki osadnikom z różnych dziedzin
(+) świetna pozycja dla graczy lubiących karciane budowanie „silniczków” oraz tworzenie „łańcuchów produkcyjnych”
(+) dobry tryb solo
(+/-) średnio odczuwalny klimat rozgrywki
(+/-) grafiki dość proste, ale mają swój styl i zapewniają przejrzystość kartom
(+/-) potrzeba dużo miejsca na stole, nawet w trybie solo i na dwóch graczy
(-) losowość kart pojawiających się w obszarze drogi potrafi wpłynąć na rozgrywkę, zwłaszcza przy większej liczbie graczy
(-) pudełko praktycznie jest dwukrotnie za duże w stosunku do zawartości
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu: