Planszowe walentynki

PRZECZYTASZ W 4 MIN

Wielkimi krokami zbliżają się walentynki. Postanowiliśmy więc wspomnieć o kilku grach planszowych, które mogą umilić Wam ten dzień, wyjątkowy dla par. Ostrzegamy! Niektóre z nich nie nadają się dla osób poniżej 18 roku życia. W końcu sek… ekhm… miłość to poważna sprawa. I jeszcze jedno… Proponując grę drugiej połówce, szczególnie w walentynki, uważajcie na wszelkie podteksty! 🙂

Santorini

W walentynki można zabrać swoją ukochaną na planszówkową wersję Santorini – greckiej „wyspy zakochanych”. W 2016 r. dzięki kickstarterowej kampanii ukazało się piękne, trójwymiarowe wydanie prostej gry logicznej z 2004 r. z nazwą wspomnianej wyspy w tle. Charakterystyczną zabudowę Santorini odzwierciedlają w grze urocze, plastikowe elementy budynków, które stopniowo dokładane są na planszowej „makiecie” wyspy. Mamy też karty bogów, dających budowniczym specjalne umiejętności na czas rozgrywki. Gra opracowywana była głównie z myślą o dwóch graczach. Zostały jednak opracowane zasady również dla 3 i 4 graczy. Prostota reguł umożliwia grę nawet tym mniej zaawansowanym planszówkowiczom. Na „Santorini” możemy więc wyruszyć również ze znajomymi i to niekoniecznie planszówkowymi geekami. Z pewnością urzeknie ich wydanie gry.

Gra nie ukazała się jeszcze w języku polskim, choć nie wykluczone, że wkrótce może to się zmienić. Niektóre polskie sklepy z grami planszowymi oferują anglojęzyczną wersję „Santorini”. Gra ma jednak różne opinie. Może warto samemu przekonać się jak naprawdę jest na planszowym „Santorini”? Czy mamy do czynienia ze świetny wydaniem, prostą i przyjemną, ale wymagającą myślenia rozgrywką, czy może raczej z przerostem formy nad treścią?

Ego Love

Jeśli chcecie sprawdzić ile w związku wiecie o sobie nawzajem, możecie wypróbować grę imprezową „Ego Love”. Pozwala ona na rozgrywkę 2-osobową, ale znacznie lepiej sprawdza się w większym gronie. Można spróbować zagrać np. w 4-osobowym składzie – wraz z inną parą znajomych. Jak nietrudno się domyślić, jest to specjalne wydanie gry „Ego”, w której zamiast okrągłych żetonów mamy klimatyczne żetony w kształcie… serduszek. Zmienione zostały też pytania. Jest ich aż 330 i dotyczą różnych aspektów relacji damsko-męskich. Jeden z graczy odpowiada na wylosowane pytanie, a pozostali próbują wytypować jego odpowiedź (jedną z trzech sugerowanych na karcie). Trochę jak w grze „Dixit”. „Ego Love” pozwala więc lepiej poznać współgraczy, którzy odpowiadają często na takie pytania, jakich sami nie odważyli by się zadać. W niezobowiązujący sposób możemy zatem „porozmawiać” o tematach, które mogą być uznane za wstydliwe. Ufff, byle tylko nie doprowadzić do kłótni „złą” odpowiedzią. I to w walentynki!

Gierki małżeńskie

W końcu jest i typowy tytuł dla par (jednej bądź dwóch), a nawet małżeństw, czyli „Gierki małżeńskie” (jak sama nazwa wskazuje). Jest to lekka gra planszowa z klimatycznymi, humorystycznymi rysunkami Andrzeja Mleczki. Mamy tu do czynienia trochę z takim miksem „Tabu”, kalamburów i quizu. „Gierki” pozwalają przetestować jak dobrze znamy swoją „drugą połowę” i przekonać się jak ona zna nas. A zagadnienia są różne – od znajomości filmów, po znajomość pozycji miłosnych. Czas podczas wykonywania różnych zadań, np. kalamburów, odmierza klepsydra. W grze 2-osobowej jest też nutka rywalizacji – wygrany otrzymuje voucher na wybrane usługi, które muszą zostać wykonane przez partnera w ciągu najbliższych 180 minut. Może to być np. sprzątanie, gotowanie, a nawet… seks.

Arkana miłości

Będąc już w tym, wcale nie tak rzadko spotykanym w planszówkach temacie, nasuwa nam się tytuł „Arkana miłości”. Jak sugeruje pudełko z grą, mogą ją wypróbować tylko Ci pełnoletni, bardziej zaawansowani „zakochańcy”. Noo… wiecie, co mamy na myśli! Gra doczekała się kilku wydań, a nawet dodatków. Niedawno zresztą, specjalna wersja tej planszówki ufundowała się na „wspieram.to”, zbierając ponad 400% założonego celu kampanii. Jeśli pozwolicie, nie będziemy się wypowiadać się na temat „balansu” w grze, jak i samej rozgrywki. Parafrazując jeden z planszówkowych, imprezowych tytułów uznajmy, że „nie testowaliśmy tego wcale”.

A może coś z zupełnie innej beczki…

Z gier znacznie mniej „miłosnych” na walentynkowy wieczór polecamy romantyczny, dwuosobowy wypad na bezludną wyspę, czyli kooperację w „Robinsona Crusoe”. Można też skusić się na wspólne szycie kołderek w 2-osobowej grze „Patchwork”. Jeśli macie odwagę, możecie również zagrać w „7 cudów świata: pojedynek”, ale w walentynki tytuł ten brzmi nieco dwuznacznie, że już nie wspomnę o proponowaniu żonie/dziewczynie „Kakao”, a z dodatkiem „Czekolada” to już w ogóle bym się wstrzymał do następnego dnia (przynajmniej). Zapewne macie też własne typy gier, które dobrze sprawdzają się, kiedy jesteście tylko sam na sam z partnerem/partnerką. Moja druga, ta lepsza połowa, uwielbia „eurosuchary” i nawet „Hansa Teutonica” jej nie straszna. W końcu… to całkiem niezła gra jest. Grajcie więc razem w to, co daje Wam największą frajdę!

Udostępnij na:

Jeśli warcaby można uznać za pełnoprawną grę planszową, to właśnie one były pierwszą „grą bez prądu”, którą poznałem, polubiłem i do dziś nie odmówię partyjki. W dzieciństwie zagrywałem się także w planszówki i karcianki, które były dodawane do „Kaczora Donalda”. Do dziś mam klika w swojej kolekcji. Jako statystyczny polak uwielbiam rosół, schabowe i gry z mechaniką deckbuildingu. Zawodowo copyrighter, ale w zupełnie innej branży, a prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Bez końca mogę oglądać sport w TV, a szczególnie piłkę nożną, siatkówkę, MMA i snookera.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.